Dziś, po raz pierwszy, umieściłam pod wpisem na Instagramie #dwazdaniadziennie (tak, zostałam zainspirowana przez @jeden_rysunek_dziennie, dziękuję Ci, D.). Zrobiłam, jak poczułam. Bardziej dla siebie, niż dla informacji innych. Chciałabym aby te trzy słowa przypominały mi o tym, że pisanie jest dla mnie ważne i że w życiu chodzi o to, żeby znajdować czas na rzeczy, które mają dla nas znaczenie. Wydawałoby się, że my kobiety jesteśmy w tym świetne – łączymy nieodpłatną pracę w domu z wychowywaniem dzieci (czasem kilkorga w tym samym czasie). Niektóre z nas potrafią wpleść w to jeszcze pracę zawodową, czy pielęgnowanie pasji. Większość z nas dba w tym czasie również o relacje z bliskimi członkami rodziny i z przyjaciółmi. Wzrusza nas los porzuconych psiaków ze schroniska Edek. Śnią nam się po nocach smutne oczy głodujących w Jemenie dzieci, które zobaczyłyśmy na FB Polskiej Akcji Humanitarnej.

Tylko o siebie, k*** mać, nie potrafimy zadbać.

Kiedy zakładałyśmy z Julitą kolibry szukałyśmy hasła, które wskazywałoby na to, czym się zajmujemy. Wybrałyśmy KOMFORT W MACIERZYŃSTWIE bardzo świadomie. Każda z nas ma troje dzieci, a za sobą ciąże, porody, połogi i karmienie tych ssaków. Ci z was, którzy już rodzicami są wiedzą doskonale, że dzieci nie wystarczy urodzić i piersią wykarmić.  Dzieci zostają z nami na wiele lat a wręcz, jak pisała Rachel Cusk „macierzyństwo to praca na całe życie”. Tym większej uważności trzeba

[Moja rodzina wróciła do domu. C. płacze, M. chce żebym mu poczytała a mi się słowa, ba, zdania całe kłębią w głowie i próbuję je złapać za ogon zanim umkną na zawsze i, jak pięknie pisze Sabina Jakubowska, „zemszczą się czyniąc chaos na dnie duszy”]

W takich chwilach budzi się we mnie słuszny gniew (ile lat minęło zanim pozwoliłam sobie przyznać przed samą sobą, że to faktycznie w pełni uzasadniona złość, nie jedynie mój, nieprzystający matce, egocentryzm!). Uczuciu temu towarzyszą niewygodne pytania w stylu: 

Czy gdybym była mężczyzną, to też tak by to wyglądało? Czy też pisałabym wyłącznie w  skradzionych chwilach? 

Wiem, ze nasze dzieci to najwspanialsze istoty pod słońcem, wiem że czas spędzony z nimi cementuje naszą więź i korzystnie wpływa na ich poczucie bezpieczeństwa, wiem że będąc z dziećmi dużo się od nich uczę i ciągle się rozwijam…Wiem to wszystko ale jednak, ale nadal to pytanie nie daje mi spokoju: 

ilu mężczyzn-ojców pracuje w ten sposób?

[Cela podaje mi podwieczorek na zastawie dla lalek i stawia na stole obok komputera. M. Podsuwa mi książkę pod nos (dokładnie zasłaniając ekran komputera) i domaga się „poczytaj mi, Mamo”.]

A ilu z nich miało/ma gabinety w swoich domach i kobiety stojące na straży ich świętego czasu na pisanie? „Ojciec teraz pracuje i nie można mu przeszkadzać. Wyjdzie z gabinetu na obiad.” Ilu z nich przygotowuje sobie samodzielnie posiłki? Nie wspominając o praniu, zakupach, zebraniach w szkole (99% rodziców to kobiety), spędzaniu czasu z dziećmi…

Nie zrozumcie mnie źle, ja nie porównuję mojego pisywania tekstów na bloga do powoływania do życia „Czarodziejskiej góry” ale 

[przyszedł B, usiadł i zaczął czytać tuż obok mnie. Też tak macie, że dzieci uwielbiają gromadzić się przy matce, nawet milczącej i zajętej?]

Ja po prostu 

[Mamo, kiedy skończyyyyysz? Mamo, ten rozdział ma tylko dwie strony…] 

uświadomiłam sobie z całą brutalnością, ile wspaniałych tekstów mogłyby napisać kobiety ale tego nie robią, bo zwyczajnie przytłacza je macierzyństwo w realu. Natomiast te wybitne jednostki, którym udaje się połączyć bycie matką i piszącą kobietą robią to kosztem swojego snu i, co za tym idzie, zdrowia. 

[M podszedł znowu, odtrąciłam go dość szorstko. Kiedyś miałabym z tego powodu wyrzuty sumienia].

Kilka dni temu odeszła wspaniała pisarka, laureatka Nagrody Nobla, Toni Morrison. Czy wiedzieliście, że czas na pisanie wykradała wstając codziennie o 4 rano zanim pobudziły się jej dzieci (była samotną matką)? Nie dziwi więc, że pierwsza powieść tej wybitnie uzdolnionej kobiety ukazała się drukiem dopiero, gdy autorka miała 39 lat. 

Ten wpis miał być o komforcie w macierzyństwie, a jest o wykradaniu czasu i wiecie co? I tak go opublikuje, bo jest autentyczny. Tak właśnie wygląda życie kobiet, gdy zostają matkami. 

[M już chyba zrezygnował, bo wszedł pod kołdrę i tylko łypie na mnie pełnym wyrzutu wzrokiem. Dochodzi 20.00]

Podsumowując, choć miała rację Virginia Woolf kiedy 90 lat temu pisała, że „(…) by móc pisać wiersze albo powieści, musicie mieć 500 funtów rocznego dochodu oraz własny pokój zamykany na klucz” to zapomniała dodać, że jeśli pisarka jest dodatkowo matką, to by pisać potrzebuje żony. Tak, by matka mogła tworzyć poezję lub powieści, żona musi ogarniać dzieci i dom. 

[Miron zasnął nieszczęśliwy i teraz muszę z tym żyć do rana.]

P.S. – jest następny dzień, 5.18 rano. Właśnie wstałam, żeby zredagować ten tekst. 

Toni Morrison, (Fot. Deborah Feingold/Corbis/Getty Images)