Blog

Dziś znów przewietrzyłam pokój dzieci smogiem

 

W związku z jakością powietrza w naszym mieście (i całym kraju), jak mantra, powraca do mnie fragment Biegnącej z wilkami, w którym Estes tak pisze o kobietach udomowionych, które utraciły instynkt samozachowawczy:

W latach pięćdziesiątych, kiedy byłam dzieckiem, a przemysł dopiero zaczynał zmieniać oblicze Ziemi, w basenie Chicago jeziora Michigan zatonęła barka z ropą naftową. Po każdym dniu spędzonym na plaży matki szorowały swoje dzieci, które lepiły się od ropy.

Z wraku barki wydostawała się maź unosząca się wielkimi płatami na powierzchni wody, tworząc pływające wyspy przy całym nadbrzeżu. […] Przez całe lata nie można było pływać, bo na ciele pozostawała warstwa czarnej mazi. Dzieci budujące zamki z piasku ni stad, ni zowąd wykopywały garście gumowatej ropy.

[…] To okaleczenie instynktu i pogodzenie z nienormalnością kazało matkom spokojnie zmywać oleiste plamy, a póżniej i inne wyziewy fabryk, rafinerii, hut, ze swoich małych dzieci, z ich ubrań i z wnętrz własnych domów, najlepiej jak potrafiły. Choć zdezorientowane i zgnębione, kobiety skutecznie dusiły słuszny gniew.” 

Clarissa Pinkola Estes, Biegnąca z wilkami, Poznań 2011

Czytam i myślę – to zupełnie jak my teraz. Trzymamy dzieci w zamknięciu całymi dniami. Kupujemy im maski. Włączamy na full oczyszczacze powietrza (koszmarnie drogie) po tym jak już przewietrzymy im pokój smogiem. Powietrze staje się zdatne do oddychania po upływie minimum 30 minut do godziny. 

W dni kiedy czuję się mocna i – jak lubię to określać – blisko siebie, ta dzika część we mnie woła: „Zabierz je stąd! Szybko. Nie ma czasu do stracenia. Przecież to widzisz. Przecież wiesz, co się z nimi dzieje (że to już trzecie zapalenie oskrzeli tej zimy, a wiosna jeszcze daleko). Zdawało mi się, że mam nieuszkodzony instynkt. Teraz już nie wiem, bo zostaję i sama nie wiem dlaczego.

A potem, podczas szukania czegoś na fejsie, natrafiam na  inicjatywę Młodzieżowy Strajk dla Klimatu (MSK) a oni piszą o sobie tak:

„Zainspirowani odwagą, nieustępliwością i determinacją Grety Thunberg, chcemy przeciwstawić się bierności polityków wobec postępowania zmian i ocieplenia klimatu. Nie zgadzamy się na przemilczanie i ignorowanie problemu, który jest kwestią kluczową dla naszej przyszłości. To my – jako młodzi ludzie – w największym stopniu będziemy odczuwać skutki dzisiejszego braku decyzji.” 

https://www.facebook.com/events/285820692288074/

Trudno się z tym nie zgodzić. Mimo to, udomowiona część mojej natury ściąga mnie na ziemię szepcząc mi do ucha: Jest źle. To fakt. Ale cóż ja mogę? Trzeba tylko zmienić filtr w pudle, które umożliwia nam codzienną wegetację. Cholera, te filtry aż takie drogie?

Dlaczego to robię? Z lęku? A może to z powodu nabywanych latami hamulców przed powiedzeniem głośno DOŚĆ?

A potem, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, letarg zamienia się w chęć działania i – co ważniejsze – w potrzebę pokazania moim dzieciom, że w życiu warto wypowiadać się na ważne dla nas tematy i że czasem trzeba to robić głośno i wyraźnie. Są sytuacje, w których trzeba wyjść z domu i zademonstrować swój sprzeciw i to jest jedna z nich. 

Trujące powietrze to również sprawa kobiet, bo to my  borykamy się coraz częściej z problemem bezpłodności i dramatem przedwcześnie kończących się ciąż. To my, swoimi ciałami, odżywiamy rozwijające się w nas ludziki i to my, własną krwią, karmimy te istoty przez pierwsze miesiące ich życia. W związku z tym uważam i planuję pozostać w tym nieugięta, że mamy prawo i obowiązek żądać od osób sprawujących władzę w naszym kraju by powzięły wszystkie możliwe kroki abyśmy nie musiały się bać, czy aby mleko wypływające z naszej piersi nie ma w składzie metali ciężkich. 

My, kobiety – nie-matki, przyszłe matki, matki małym dzieciom, matki o pustych gniazdach mamy obowiązek podążać za naszym nieuszkodzonym  instynktem. Uparcie podpowiada on nam, że już najwyższy czas dołączyć do młodych i wraz z nimi, a  w imieniu wszystkich żywych istot, które będą kiedykolwiek żyć na Ziemi, powiedzieć głośno DOŚĆ.

Do zobaczenia 15 lutego pod Sejmem. 

Pola i Julita

Obrazek za http://www.anthropocenemagazine.org/2017/05/we-cant-possibly-plant-enough-trees-to-stop-climate-change/

Skomentuj