Blog

Kolibry – O tym dlaczego odnalazłyśmy się w świecie

Mój najstarszy syn, Bruno, choruje na zapalenie oskrzeli i już drugi tydzień spędzamy razem. Dziś przyszedł do mojego pokoju, gdy próbowałam uporządkować stos książek i gazet na moim biurku, tak by móc wykroić choć skrawek miejsca na laptopa, i mówi:

B: Mamo, nie wiem co powiedzieć, gdy dorośli pytają mnie kim chcę być jak dorosnę.
Ja: Hmmm, wiesz synku ja też bym na Twoim miejscu nie wiedziała.
B: Mamo, to dlaczego dorośli zadają takie pytania dzieciom?
Ja: Nie wiem, zdaje się, że niektórzy to lubią. Może wydaje im się, że już to wiesz.
B: Mamo, ale przecież nawet jakbym wiedział tobym nie odpowiedział!
Ja: Jak to?
B: No bo ja chcę robić tyle różnych rzeczy i nie rozumiem dlaczego oni pytają tylko o jedną.
Ja: [w myślach: Mój syn!]

Dorastałam w atmosferze wyczekiwania. Po osiągnięciu pewnego wieku miałam się określić, zdecydować w którą stronę dalej, jakie studia, gdzie staż. Tylko jak to zrobić, gdy zainteresowania rozmaite, „ciekawskość” ciągnie w cztery strony świata i nijak nie można się zdecydować na to jedyne, wymarzone coś.

Od zawsze to uczucie bycia poza, obok, na styku ale nigdy całkowicie w jednym miejscu, jednej grupie, jednej myśli. Bycie outsiderem dobrze się prezentuje w dziełach amerykańskich klasyków ale nie w Polsce drugiej połowy lat 90-tych i pierwszej dekady XXI wieku.

Od zawsze pytania: „Ale znowu? Naprawdę?”, „Co tym razem?”, „Dlaczego nie możesz tak zwyczajnie, tak po prostu od poniedziałku do piątku, weekendy wolne?”. I od zawsze mała grupka oddanych ludzi, którzy wierzą, rozumieją (a jak nie rozumieją to tym mocniej wierzą), że będzie z tego coś dobrego, bo ten błysk w oku nie może przepowiadać zguby. Dla tego błysku warto rezygnować z wygody i bezpieczeństwa.

Nic nie pcha nas naprzód tak, jak ciekawość. Nowe myśli, nowi ludzie, stowarzyszenia, fundacje, wolontariaty, projekty społeczne, książki do przeczytania, wpisy na blog do napisania, nowe środowiska, instytucje, zakazy.
I gdzieś w tym podążaniu za ciekawością zdarzy nam się spotkać drugiego człowieka, który podobnie jak my próbuje nie dać się krytykom wokół i, temu najgorszemu, co siedzi w środku, i robić swoje. Gdy to się zdarzy, to jest powód do hucznego świętowania. Jeśli okoliczności są sprzyjające to następuje potem ciąg nigdy nieskończonych rozmów o życiu i hojne dzielenie się własnymi doświadczeniami (a było ich niemało i do tego wybitnie różnorodnych). W wyniku takiego splecenia w jeden warkocz myśli własnych i mniej własnych (ale przecież już nie cudzych) powstają rzeczy nowe i ciekawe.
Tak było z Julitą i ze mną i, od czasu pierwszego spotkania, snujemy wspólne plany zawodowe wzajemnie się inspirując i uzupełniając. Nie martwimy się już tym, gdzie zaprowadzi nas ciekawość, ale wypatrujemy tego kierunku przebierając niecierpliwie nogami i trzymając zawsze pod ręką tobołki gotowe do drogi.

Piękna Liz Gilbert, którą bardzo cenię, nazywa kolibrami ludzi, którzy, tak jak my, nie osiadają nigdy na dłużej w jednym miejscu będąc w ciągłym ruchu, w nieustannym poszukiwaniu. Wierzymy, że ta nasza „wszędobylskość” sama w sobie jest wartością, a nie powodem do zmartwień. Nasze życie przypomina wielobarwny patchwork i, dzięki temu, tak łatwo można się z nami dogadać, bo każdy znajduje coś dla siebie.
To wielka radość widzieć jak to, czym się z Wami dzielimy okazuje się pomocne. Przepełnia nas dumą jeśli, choć w niewielkim stopniu, przyczyniamy się do Waszej większej satysfakcji z porodu i pierwszych tygodni rodzicielstwa. Jak wszystkie kolibry, jesteśmy niepoprawnymi idealistkami i marzy nam się, by każda kobieta mogła godnie urodzić swoje dziecko otoczona przez osoby, które wspierają ją w jej wyborach. Z Waszą pomocą, powolutku, krok po kroku, zmieniamy wyobrażenie o tym, czym może być poród.

 

Comment(1)

  1. REPLY
    Maciejka says

    Jestem dokładnie takim kolibrem! „nie osiadam nigdy na dłużej w jednym miejscu będąc w ciągłym ruchu, w nieustannym poszukiwaniu”.
    To piękne odkrywcze dla mnie porównanie, które tłumaczy dlaczego od lat mam taką słabość do tych ptaszków. Dziękuję za tą inspirację i trzymam kciuki za Wasz rozwój 🙂

Skomentuj